No i mamy koniec pierwszego półrocza. Jak ten czas szybko leci. Dopiero moja „mała” córeczka szła do pierwszej klasy gimnazjum a tu już półmetek. Oczywiście jak to już mam w zwyczaju, chwalę się! Pomimo 200 godzin  nieobecności w szkole i w tym semestrze udało się Dominice osiągnąć fantastyczne wyniki w nauce  – średnia 4,83. Misia jest bardzo ambitną jednostką i nie dopuszczała do siebie myśli, że średnia może być niższa niż 4,75. Ile to ja się przez nią siwych włosów nabawiłam 🙂 ale dopięła swego. Oczywiście jak zawsze jestem bardzo dumna, że mimo, ostatnio sporych problemów zdrowotnych, ma w sobie tyle determinacji i zapału. Nie wiem czy już to pisałam, ale Dominika uwielbia szkołę. Gdy choruje i zostaje w domu, to tak jakby ktoś mi podmienił dziecko – z radosnej i pełnej energii dziewczynki zamienia się w snującą się i marudzącą istotę. Zdecydowanie wolę tę pierwszą. W tym roku pierwszy semestr był bardzo męczący, przez częste pobyty w szpitalu, Misia miała bardzo duże zaległości z którymi jak już się pochwaliłam świetnie sobie poradziła. W nagrodę i dla niej ale i dla nas – drugi tydzień ferii spędziliśmy w górach. Pogoda była bajeczna. Mnóstwo śniegu, słońca i temperatura w granicach -2. Naładowaliśmy akumulatory na najbliższe miesiące. Przetrawiliśmy  pewne informacje, które nas od jakiegoś czasu dręczą i wiemy, że co by się nie działo – damy radę 🙂