Pisałam już kiedyś, że mukowiscydoza to choroba, której choćbyś nie wiem jak bardzo się starał – nie zrozumiesz. Tu nic nie jest biała albo czarne. Codzienność jawi się w różnych odcieniach… ostatnio u nas niestety szarości. Po całym tym miesięcznym chorowaniu mieliśmy nadzieję, na odrobinę kolorowych barw. Dominika wróciła do szkoły, gdzie masa zaległości i sprawdzianów do napisania ale to nic wielkiego, bo w końcu zagościła normalność… Nasza normalność, ale zawsze. Niestety po niespełna 2 tygodniach zaczął się kaszel, który początkowo próbowaliśmy ignorować, zwalając winę na pogodę… Ale to, że coś „lekceważymy” nie oznacza, że nie istnieje. Dzisiaj, już się nie dało udawać, że jest dobrze, bo do suchego kaszlu doszło złe samopoczucie… Wizyta u lekarza – i zmiany na słuchawce, diagnoza zapalenie oskrzeli. Pani doktor, twierdzi, że po tak silnym leczeniu jakie przeszła Dominika to nic nadzwyczajnego, że złapała jakąś infekcję. Na razie aby nie osłabiać jeszcze bardziej odporności Misi, młoda dostała zalecenia 5 inhalacji dziennie + drenaże + wziewy. Będziemy próbować z tego wyjść bez antybiotyku. Jak zwykle w takiej sytuacji, problemem jest szkoła. Pani doktor zgodziła się aby wozić Dominikę na zaległe/bieżące sprawdziany… Mam nadzieję, że jej to nie zaszkodzi. Inna sprawa, ze 5 inhalacji zajmuje bardzo dużo czasu… Ale cóż – wyzwania to nasza specjalność 🙂